Poniżej publikujemy nasze stanowisko w sprawie treści, opublikowanych w tygodniku Newsweek (19/2019) w artykule „Polki, Polacy i procenty”.
Szanowny Pan
Krzysztof Brzózka
Dyrektor PARPA
Szanowny Panie,
Niechlubnym standardem naszych czasów stało się to, że media używają pewnych skrótów, uproszczeń lub sensacyjnych określeń. Jednak od osoby pełniącej funkcję dyrektora Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych oczekujemy języka merytorycznego, rzetelnej wiedzy, a w wypowiedziach dotyczących pacjentów oczekujemy szacunku.
W rozmowie z Wojciechem Staszewskim opublikowanej w ostatnim „Newsweeku” w artykule „Polki, Polacy i procenty” pojawiło się szereg Pańskich wypowiedzi, które w naszym odczuciu, specjalistów i instruktorów terapii uzależnień, nigdy nie powinny były paść.
Używa Pan bowiem słów potocznych, kolokwialnych, wręcz obraźliwych, jednocześnie popełniając merytorycznie szereg błędów.
Wypowiedź, która wzbudziła w nas oburzenie dotyczy grupy osób pijących szkodliwie. Picie szkodliwe – jak mamy nadzieję Pan wie – to model picia alkoholu, który już powoduje szkody zdrowotne (np. somatyczne: uszkodzenie wątroby, nadciśnienie tętnicze) lub psychiczne (np. stany depresyjne, stany lękowe). Nie występują tu objawy uzależnienia. I taki opis tej grupy byłby stosowny.
Pan natomiast mówi o tej grupie pacjentów w sposób skrajnie dyskryminujący, oceniający, a przede wszystkim spełniający cechy mowy nienawiści, „oni chleją, I to oni biją żony i dzieci”.
Jak mamy rozumieć Pana sugestię, że akurat ta grupa osób pijących bije żony? Przecież na to nie ma żadnych badań. Są badania mówiące, że alkohol sprzyja przemocy. A w statystykach policyjnych jest mowa o “sprawcach będących pod wpływem alkoholu” – bez gradacji czy piją szkodliwie czy np. są uzależnieni.
Mówi Pan także o osobach pijących szkodliwie, że w ich przypadku „w piciu są dwa etapy. Kozakowanie i zgon.”
Panie Dyrektorze, co Pan chciał w ten sposób przekazać opinii publicznej? Czy istnieją badania, które mówią o tym, że osoby pijące szkodliwe mają jeden wzór picia? Przecież taka wypowiedź jest nie tylko kolokwialna, co utrwala stereotyp, że szkodliwie pije tylko ten, kto pije dużo, a następnie traci świadomość w wyniku upojenia alkoholem. Potrzeba więc edukacji w tym obszarze, opartej na merytorycznej wiedzy.
Kolejne wątpliwości dotyczące merytoryki Pana wypowiedzi wiążą się z FAS. Wiemy, że przeciwdziałanie FAS oraz edukacja w tym obszarze jest dla Pana ważnym tematem. Dlatego nie jesteśmy w stanie zrozumieć czemu twierdzi Pan, że stan dziecka z FAS, można „poprawić”, skoro i to nie jest prawdą.
Na koniec chcemy dodać, że w dzisiejszych czasach nie używamy już określenia „profilaktyka antyalkoholowa”. Profesjonalnym określeniem może być np. „profilaktyka zachowań związanych z używaniem alkoholu”.
Jako grupa zawodowa pracująca bezpośrednio z osobami uzależnionymi oczekujemy szacunku wobec pacjentów oraz szacunku do stanowiska jakim jest piastowane przez Pana.
Z wyrazami szacunku,
Zarząd Stowarzyszenia Terapeutów Uzależnień oraz jego Członkinie i Członkowie